poniedziałek, 1 listopada 2010

Urodziny bloga!



Hekhem, hem, hem.


Swoje pierwsze zdjęcie zrobiłam, gdy miałam cztery lata i byliśmy z rodzicami w Krakowie. Miałam hełmik na głowie, zieloną kurteczkę i ząbki jak gwiazdki. Nie pamiętam, gdzie rodzice stali, pamiętam, że był za nimi jakiś brązowy mur, oświetlony jesiennym słońcem. Mama miała na sobie lilowy sweter i loki spięte spinką na zatrzask. Cały wyjazd to ona robiła zdjęcia, w końcu chciała mieć jakieś z tatą, więc, pełna obaw, dała mi Zenita i powiedziała coś w stylu: "trzymaj mocno obiema rączkami, ja stanę koło taty, ty spojrzysz w to okienko, zrób tak, żebyśmy byli w środku, i tu naciśniesz". Błaaaaaagam, mamo, widziałam to milion razy. [trzymałam mocno Zenita i w końcu spojrzałam w okienko] Ale dziwnie. Rodzice mają być w środku. [celujemy. wystawiłam koniuszek języka] A w życiu, ładniej jest, jak są po lewej!

I tak mi zostało, po jednej stronie coś, po drugiej stronie nic. Uświadomiłam to sobie jakieś pół roku temu. Przez bloga. Blog jest pretekstem do ciągłego wertowania zdjęć, poprawiania ich i zapamiętywania błędów.


Hi, hi, teraz życzę sobie sama:
żeby w komentarzach jak najczęściej toczyła się krytyczna dyskusja, bym wiedziała, co poprawić. Jesteście moim, w zasadzie jedynym, źródłem nauki, na przykład stwierdzenie Karoli, że powinnam ustawiać ostrość i to uważać na co ją ustawiam - banalne - a dla mnie stało się kamieniem milowym :P
żebym nie wpadałam już w popłoch, gdy nie mogę czegoś ustawić. By moje modelki nie musiały już marznąć [przepraszam Oleńka:(], moknąć [przepraszam, Pasqui:(], czekać [przepraszam WSZYSTKICH:(].
żeby też żadna modelka nie powiedziała mi więcej: "no dobra, to teraz ustaw mnie jak chcesz, ja nie mam żadnego pomysłu" - wtedy jest game over. ja jestem człowiekiem dialogu, do twórczej pracy potrzebuję partnera, mogę w Was ująć tylko to, co mi pokażecie!
żeby noce były dłuższe, bo ja mogę pracować tylko w nocy, a potem nie dosypiam :( żeby się i spanko zmieściło, i pracowanko.
i żeby blogspot sam wiedział, jaki rozmiar chcę obrazka. Żebym nie musiała sprawdzać tych robaczków :(
a przede wszystkim: żebym nadal mogła udowadniać Wam wszystkim, że jesteście piękne, i to obojętnie jak bardzo nie pasujecie do idiotycznych kanonów nakładanych na nas przez świat. Po cichu też sobie życzę, by ktoś udowodnił to samo mnie - tylko raz, ale za to na zawsze.

Przy wyborze fotografii do dzisiejszego posta w ogóle nie kierowałam się jakością. Niektóre z nich zdjęć mają dla mnie Barthesowskie punktum, inne - nie. Wszystkie lubię, żadnego z nich nie chciałam publikować, bo COŚ.

Zapraszam do krótkiego podsumowania roku :)
[Prawie każde zdjęcie można powiększyć, przez kliknięcie rzecz jasna :)]








Po lewej portret mojego rękodzieła, po prawej - kieliszek wina z samotnych dwudziestych urodzin, znaczy zanim przestały być samotne.


Babci już wycięli ten nowotwór, proszę się nie martwić.













kiedy widzę tę fotografię, uśmiecham się z dumą - dumą za siebie i dumą za Olgę.



Słuchajcie, byłabym ostatnim kłamcą, gdybym udawała, że Nikoś nie służy mi do pykania foci z rąsi. Jestem tak samo próżna jak każda dziewczyna. Prawdziwy jest kawał o tym, że lustrzankę ciężko utrzymać w jednej dłoni, dlatego w self-fociach partneruje mi lustro (tu wycięte, bo jakoś się nie komponowało. Znaczy moje jest wycięte. To ładne to Matyldy).




Na koniec dziękuję wszystkim moim modelkom (i modelom): Kasi, Marcie, Claire, Oldze, Oli, Pasqui, Agacie, Śvistakom i mojemu najkochańszemu braciszkowi. Za wszystko, a najbardziej za cierpliwość!

PS dla wszystkich:
Zdążę obfocić wszytkie z Was, nie zamierzam zawieszać działalności :)
I Tosię też, Pasqui, przekaż jej proszę ;)