piątek, 29 stycznia 2010

milczenie

milczenie jest oczywiście spowodowane sesją. przez ostatnie tygodnie sesja wysysała ze mnie soki życiowe, na szczęście nie udało jej się mnie zabić. teraz będzie trochę lżej, ale ze zdjęć na razie nici. W każdym razie pozdrawiam odwiedzających, których [sądząc po liczniku] jest zaskakująco dużo - nie traćcie nadziei, powrócę!

piątek, 1 stycznia 2010

na tłumek pod kinem, na ładną dziewczynę...

... śnieg! Oficja wersja głosi, że go nie znoszę - dlatego niniejszego posta proszę potraktować nieoficjalnie ;)







to sikający renifer jest ;) dezautomatyzacja, jak to nasz [khem, hem, hem] kochany profesor powiedział


















A to moje ulubione - fragment naszego kościoła. Prawie tam dziś zasnęłam na kazaniu