środa, 2 listopada 2011


Rok (i jeden dzień) temu było hucznie i na bogato - dziś będzie o wiele skromniej. Bo i zdjęć było mniej (czasu brakło), i na co innego położyłam nacisk, a mianowicie - na lektury techniczne. Czy widać efekty zmagań z wszelkimi księgami teoretycznymi? To już, bardzo proszę, oceńcie Wy:)

Wydarzeniem roku było oczywiście zaprezentowanie moich fotografii w naszym GOK-u. Wydaje mi się, że zdjęcia dziewczyn z Austerii są najlepszymi w mojej karierze, dlatego przypomnę dwa z nich (moje ulubione <3) i dodam jeszcze jedno nieprezentowane wcześniej. A na samym dole fotografia, którą bardzo lubię: drewniany konik na biegunach w witrynie jednej z kawiarni na krakowskim Kazimierzu. I Skowi, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam :P








Czego życzę sobie w tym roku? Więcej okazji do fotografowania, więcej nastroju (i w sobie, i w zdjęciach).