Możecie potraktować niniejszego posta jako zapowiedź mojego come backu. Złożyłam już licencjat - kosztował mnie wiele sił i jeszcze więcej nerw, ale nareszcie mogę bez poczucia winy sięgać po aparat. Zamierzam korzystać z tej możliwości najczęściej, jak to możliwe. Liczę, że już w pod koniec przyszłego tygodnia będę mogła zrobić miłą niespodziankę pewnej młodej damie :) Tymczasem - prezentuję Wam pamiątki z mojego majowego pobytu w Rzymie. Jakoś tym razem nie mogłam się skupić na robieniu zdjęć, zbyt dużo się działo, odbywało zbyt wiele ciekawych rozmów. Ale kilka fotografii jednak pozostanie - prócz tych osobistych, będą to głównie fotografie sufitów. Bo takich sufitów jak w Rzymie, tom jeszcze nie widziała.
Serdecznie dziękuję Oli za gościnę oraz życzę jej wiele wytrwałości w pokonywaniu codziennych trudności i wiele deszczu, żeby nie była taka cudownie opalona :P
kopuła w bazylice św. Piotra
Zastanawiam się, w jakim stylu są te konsole. Zdobienie każdej w inny motyw kwiatowy byłoby charakterystyczne dla średniowiecza, ale jakoś nie mogę się przekonać do nazwania ich romańskimi albo gotyckimi. Może ktoś wie? Chętnie się dowiem:)
Watykan, w drodze do Kaplicy Sykstyńskiej, czyli wielkiego niebieskiego pudełka.
Sufit jednej z ostatnich galerii przed Kaplicą Sykstyńską.
Fontanna przed Santa Maria in Trastevere
Santa Maria della Vittoria. Poszłam tam, by zobaczyć "barokowy peep-show", a jednak nie on mnie zachwycił, a to wnętrze tak nieprzyzwoicie przeładowane wszystkim, że absolutnie olśniewające. Dotychczas moim ulubionym kościołem był Santa Maria in Trastevere, ale z chwilą przekroczenia progu niewielkiego kościółka przy Via 20 Settembre to się zmieniło. Choć były to ostatnie chwile przed odjazdem, nagle czas się zatrzymał i zgubiłam się wśród detali niesamowitego sklepienia.