piątek, 1 stycznia 2010

na tłumek pod kinem, na ładną dziewczynę...

... śnieg! Oficja wersja głosi, że go nie znoszę - dlatego niniejszego posta proszę potraktować nieoficjalnie ;)







to sikający renifer jest ;) dezautomatyzacja, jak to nasz [khem, hem, hem] kochany profesor powiedział


















A to moje ulubione - fragment naszego kościoła. Prawie tam dziś zasnęłam na kazaniu

2 komentarze:

Pasqui pisze...

Ja prawie zawsze przysypiam na kazaniu;P
U mnie zarówno oficjalna jak i nieoficjalna wersja brzmi: nienawidzę śniegu. Chyba, że za oknem. To może sobie być - taki landszafcik, fototapeta...
Ośnieżone gałęzie pozbawione liści zawsze kojarzą mi się z jakimiś abstrakcyjnymi obrazami (drugie zdjęcie od końca - to jest to!).
No i te oniryczne choinki jaśniejące na niebiesko...

lady aldonna pisze...

taaak, uwielbiam ten aparat za to, co robi ze światłem...

Po raz pierwszy zauważyłam tę jedwabistość światła na tym zdjęciu: http://2.bp.blogspot.com/_0QKOBA7c5g8/SxvRv3kp9xI/AAAAAAAABYg/bJxDTEmJgsI/s1600-h/DSC_0509.JPG aż chce się dotknąć i poczuć pod palcami zimną gładkość metalu