choć nie do końca wiem, co to znaczy,
tańczę sobie wokoło pokoju
w rytmie piosenki o Mariensztacie.
Małe mieszkanko na Mariensztacie
chętnie bym miała, czemu by nie,
Małe mieszkanko na Mariensztacie,
małe mieszkanko tam właśnie mieć chcę!
Wybaczcie ludowe pieśniarstwo, ale rzeczywiście coś mnie dziś naszło na klimaty z przeszłości. Na Mariensztacie była przygoda, było mieszkanko, jest sowa na rogu domu i super biblioteka, i chyba moja najulubieńsza rzeźba w Warszawie - i ta ostatnia niech będzie bohaterką dzisiejszego foto dnia!


4 komentarze:
ej ja robię wystawę na temat mariensztatu na wystawiennictwo u siebie!! :] o mariensztacie wiem już chyba totalnie wszystko, w bibliotece na koszykowej spędziłam kilka dobrych wieczorów przeszukując archiwalne "Stolice" i PRL'owskie albumy o warszawie:D
bez kitu, jesteśmy jakimiś myślowymi siostrami! :D biblioteka na koszykowej jest suuuper, chociaż Ty zapewne siedziałaś w czasopismach, tam jest trochę zapyziale.
A Mariensztat jest bardzo pozytywnym miejscem - niby zabudowa staromiejska, ale przez tę kurę nie można nie myśleć o PRL-u:) [ps. właśnie słyszę pianie kogutów - nie wiem, czy to u sąsiada, czy w tv:P]
Może masz jakieś fajne focie, to zrobimy posta zbiorowego? ;)
mam foty przede wszystkim fontanny (bo do niej nazwiązuję w wystawie) i wiele fot archiwalnych wyciągniętych z koszykowej (dział varsaviana rządzi ) ;)
sspoko, możemy coś zmajstrować ;)
a ten, zabudowa jest pseudo staromiejska, ale całe osiedle i plac zostały zbudowane w PRL'u jako zajebista miejska wizytówka władzy, to wsztystko zostało oddane w 1949 wraz z trasą WZ ;)
Prześlij komentarz